Odpowiedzą za śmierć nowo narodzonych dzieci. Oskarżenia dla trzech lekarzy z Borowskiej

Sylwia Jurgiel | Utworzono: 2015-07-30 11:55 | Zmodyfikowano: 2015-07-30 11:56
Odpowiedzą za śmierć nowo narodzonych dzieci. Oskarżenia dla trzech lekarzy z Borowskiej - fot. archiwum prw.pl
fot. archiwum prw.pl

Oskarżeni o nieumyślne narażenie nowo narodzonych bliźniaków na niebezpieczeństwo utraty życia - trzej lekarze ze szpitala przy ul. Borowskiej we Wrocławiu nie przyznają się do winy. Jedno z dzieci zmarło w brzuchu matki, drugie zaraz po urodzeniu. Do zdarzenia doszło w maju 2011 roku. Według prokuratury oskarżeni nie zareagowali na zgłoszenia matki, która alarmowała, że nie czuje ruchów dzieci. Opieka była sprawowana źle - wynika z aktu oskarżenia.

- Śledczy z Wrocławia powołali w tej sprawie szereg biegłych - mówi nam prokurator Małgorzata Klaus:

- Z opinii biegłych wynika, że opieka nad pokrzywdzoną była sprawowana źle. Dwaj oskarżeni nadzorowali lekarza, który w szpitalu prowadził ciążę kobiety - mówi nam prokurator Małgorzata Klaus:

Wśród oskarżonych jest Mariusz Z. znany we Wrocławiu ginekolog i wojewódzki konsultant do spraw ginekologii i położnictwa. Prokuratura wyłączyła z tego śledztwa sprawę dotyczącą błędów w dokumentacji medycznej pokrzywdzonej matki. To postępowania nadal trwa.

Reklama

Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Arek2015-07-30 14:43:33 z adresu IP: (78.9.xxx.xxx)
Na Borowskiej jest dramat pod każdym względem. Przykład: 1. Dzwonię żeby przyjęli dziadka na NFZ, brak miejsc ale można prywatnie, umawiamy wizytę 2. Lekarz przyjmuje prywatnie, ale w szpitalu, w godzinach swojej pracy - za zużycie materiałów i jego pensje płaci NFZ + 300zł trzeba zapłacić za łaskawe przyjecie dziadka oczywiście bez żadnego rachunku + trzeba podpisać glejt, że dziadek jest hospitalizowany za co kasę od NFZ wyciągnie szpital, nie podpiszesz - nie przyjmie Podsumowując: nie ma terminów bo lekarze przyjmują prywatnie w czasie kiedy pracują na etacie w szpitalu, NFZ płaci za hospitalizacje, której nie ma oraz materiały i pensję lekarza, który przyjmuje prywatnie, a pacjent płaci przymusową łapówkę. To nie kolejne rządy dają dupy ze służbą zdrowia tylko lekarze myślą, że są bogami i wszytko im wolno...
~temn2015-08-01 00:27:10 z adresu IP: (185.26.xxx.xxx)
Mylisz się. Szpital ma określone limity, każde przyjęcie coś kosztuje i stąd kolejki. Myślisz że np zabiegi na które są dłuugie kolejki powyżej kilku lat są wykonywane 24 godziny? Takie zabiegi np ze względu na swój koszt wykonywane są np raz na miesiąc. A w między czasie gdy szpital wie że ma wolne może prywatnie przyjąć. Po prostu limity pieniężne nie pozwalają na ciągłe przyjmowanie i wykonywanie zabiegów. Stąd się potem biorą wolne terminy ale dla osób które chcą się leczyć prywatnie ;)
~ghjkl2015-07-30 14:29:05 z adresu IP: (198.240.xxx.xxx)
Pewnie w łapę nie dała.
~h4nter2015-07-31 11:00:15 z adresu IP: (193.239.xxx.xxx)
Teraz się mówi "nie zakupiła cegiełki", albo "mimo limitów nie wykupiła prywatnego badania".