Czernica: 90 tys. zł nienależnych diet do zwrotu. Kto zawinił?

Sylwia Jurgiel | Utworzono: 2015-03-25 07:18 | Zmodyfikowano: 2015-03-25 07:30
Czernica: 90 tys. zł nienależnych diet do zwrotu. Kto zawinił? - fot. YouTube/TV Lokalna MiniRegion
fot. YouTube/TV Lokalna MiniRegion

Regionalna Izba Obrachunkowa, Izba Skarbowa i prokuratura zajmują się sprawą nadużyć finansowych w radzie niewielkiej gminy Czernica - jak wynika z  informacji Radia Wrocław, do radnych trafiają właśnie zawiadomienia o konieczności zwrotu nienależnie wypłaconych diet z dwóch poprzednich kadencji. Radni wspólnie mają zasilić budżet niebagatelną kwotą... 90 tys. zł.

Z dokumentów i wyliczeń urzędowych wynika, że rajcy z Czernicy mają do zwrotu kwoty od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych. Sprawa dotyczy 10 byłych i obecnych radnych. Rada liczy 15 rajców.

Posłuchaj całego materiału:

W Czernicy już mówi się o wielkim skoku na kasę, jaki wykonali radni gminy. Z przepisów jasno wynika, że w gminach poniżej 15 tysięcy mieszkańców diety radnych mogą wynieść maksymalnie ponad 1300 zł. Tymczasem w ostatnich latach w tej podwrocławskiej gminie dochodziło do sporych nadużyć. Z wyliczeń urzędu wynika, że radni dostawali, w niektórych przypadkach grubo ponad tę kwotę.

Wójt Czernicy, Włodzimierz Chlebosz (na zdjęciu) sprawę odkrył wypłacając radnym diety w styczniu: - Wydawały mi się zbyt wysokie - mówi Chlebosz.

Dlaczego zbyt wysokie? Bo niektóre sięgały blisko 2 tys. zł miesięcznie a to dużo, bo na przykład dieta radnych w podobnej do Czernicy, gminie Żmigród to niecałe 800 z. Z kolei 2,5 tys. zł zarabiają radni sejmiku województwa dolnośląskiego. W Czernicy zatem wójt sprawdził dokumenty i złapał się za głowę... - Po prostu referat finansów przez wiele lat wypłacał do limitu tego wyższego, a nie tego, który wychodzi z ustawy - tłumaczy wójt.

Pytanie, kto zawinił pozostaje otwarte, bo radni mówią otwarcie i szczerze - rozumiemy, pieniądze trzeba zwrócić, ale to nie nasza wina.

Katarzyna Moroz i Piotr Zakręta:

"Oczywiście nie ma o czym mówić. Pieniądze są do zwrotu i nie zamierzamy brać czegoś, co nam nam się nie należało. Wcale nie zamierzamy zatrzymywać pieniędzy publicznych"

fot. Czernica.pl

Poza tym pojawia się tu oczywiście wątek polityczny. Wójt, Włodzimierz Chlebosz nie ma większości w radzie i jego skrupulatne sprawdzanie listy płac radnych zostało odebrane negatywnie. Radni pytają dlaczego nikt z nimi otwarcie o takim problemie nie porozmawiał: - Nie mamy oficjalnej informacji z urzędu. Nie wiemy o jakie kwoty i o których radnych chodzi. My nie wiemy czy i ile pieniędzy musimy zwrócić - mówi jeden z radnych. 

Wójt Czernicy zapewnia, że nie o zemstę polityczną tu poszło: - To nie jest żadne karanie. Po prostu wykrycie sytuacji, która jest niezgodna z prawem i trwała przez lata. To nie jest kara dla radnych.

Przepisy na pewno znać powinni urzędnicy, zwłaszcza odpowiedzialni za publiczne pieniądze - coś jednak poszło nie tak. Włodzimierz Chlebosz zapewnia, że będą konsekwencje nie tylko dla radnych - Nałożyłem kary pracownicze i zobaczymy jak będzie rozwijała się sytuacja - dodaje.

Skarbnik gminy na oficjalnej stronie internetowej Czernicy zapewnia w krótkim opisie:

Tu pieniądze publiczne się rozeszły. Prawo powinni jednak też znać radni, którzy w radzie Czernicy zasiadają już po raz kolejny: - Większość mojego czasu poświęcam na sprawdzanie przepisów, żeby już więcej takich sytuacji nie było. Dla mnie to była przyjemność, że coś robiliśmy dla mieszkańców. Teraz robi się z nas osoby, które dorobiły się na pieniądzach publicznych. Nieznajomość prawa nie zwalnia nas z obowiązywania go. Jesteśmy jednak radnymi a nie prawnikami. Wójt ma dwóch prawników na etacie - mówią radni. 

Sporo do powiedzenia będą tu mieli pracownicy izby obrachunkowej czy prokuratura, która musi ustalić kto poniesie największe konsekwencje za tę sytuację. 90 tys. to sporo jak na Czernicę. Wójt deklaruje współpracę: - Będą przychodzić i rozmawiać o możliwości zwrotu i możliwości rozłożenia długu na raty - mówi wójt. 

Pytanie czy radni skrzętnie otworzą portfele, bo na razie sprawdzają czy kwoty się zgadzają z ich wyliczeniami: - Kwoty są odmienne od tych, które na podstawie PIT-ów mogę sobie wyliczyć. To mnie niepokoi, bo dalej są jakieś nieścisłości - mówi Katarzyna Moroz.

Reklama