Polska - Szwajcaria na remis w meczu we Wrocławiu (ZDJĘCIA, FILM, WYWIADY)

| Utworzono: 2014-11-18 18:10 | Zmodyfikowano: 2014-11-18 18:08

W porównaniu z wyjściowym składem biało-czerwonych w piątkowym spotkaniu eliminacji Euro 2014 z Gruzją w Tbilisi (4:0) było siedmiu nowych piłkarzy: Piotr Zieliński, Artur Boruc, Paweł Olkowski, Thiago Cionek, Michał Kucharczyk, Tomasz Jodłowiec i Maciej Rybus.

Polska: 12-Artur Boruc; 17-Paweł Olkowski, 2-Thiago Cionek, 15-Kamil Glik, 3-Artur Jędrzejczyk; 23-Michał Kucharczyk, 8-Grzegorz Krychowiak, 6-Tomasz Jodłowiec, 19-Piotr Zieliński, 13-Maciej Rybus; 9-Robert Lewandowski.

Szwajcaria: 21-Roman Buerki; 6-Michael Lang, 22-Fabian Schar, 5-Steve Von Bergen, 3-Jacques Moubandje; 16-Gelson Fernandes, 8-Gokhan Inler, 17-Pajtim Kasami, 23-Xherdan Shaqiri, 14-Valentin Stocker; 19-Josip Drmic.

Biało-czerwoni rozpoczęli z dużym impetem. Tomasz Jodłowiec zagrał do Piotra Zielińskiego. Jego strzał jednak nie trafił do bramki. Piłkę jeszcze próbował skierować do siatki Michał Kucharczyk, ale też bez efektu. Pierwsza groźna akcja gości przyniosła im powodzenie. Xherdan Shaqiri idealnie uruchomił Josipa Drmicia, który wygrał w 4. minucie sytuację sam na sam z Arturem Borucem. 0:1.

W 10. minucie Szwajcarzy ponownie groźni. Znów akcja Shaqiriego z Drmiciem. Tym razem ten drugi się pomylił. 13. minuta mogła być bardzo pechowa dla naszej reprezentacji. Błąd Grzegorza Krychowiaka na drugiego gola zamienić powinien Shaqiri. Boruc jednak uratował drużynę. W rewanżu atak Polaków. Po kilku szybkich podaniach mocno uderzył Robert Lewandowski. Roman Buerki popisał się doskonałą interwencją.

Rywale tuż przed upływem drugiego kwadransa znów szarżowali na naszą bramkę. Z lewego skrzydła bardzo groźnie dośrodkował Francois Moubandje. W 33. minucie Michał Kucharczyk wrzucił piłkę na 10 metr. Lewandowskiego uprzedził Buerki. 7 minut później znów szansa na wyrównanie. Robert Lewandowski i Maciej Rybus nie sięgnęli piłki po zagraniu Artura Jędrzejczyka. Ostatni akcent pierwszej połowy wydawało się, że będzie należeć do Artura Boruca. Bramkarz trzy razy ratował naszą drużynę od straty gola. Jego świątynię próbowali zdobyć Shaqiri i Drmic. Tuż przed gwizdkiem na przerwę nasza drużyna zdołała doprowadzić do wyrównania. Artur Jędrzejczyk zachował się najlepiej w polu karny po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Po 45. minutach we Wrocławiu remis 1:1.

W przerwie trener Adam Nawałka zdecydował się m.in. na wpuszczenie na boisko Arkadiusza Milika. Już w pierwszej akcji mógł się wpisać na listę strzelców. Szwajcarzy jednak zablokowali jego strzał. Chwilę później doskonale po uderzeniu Roberta Lewandowskiego spisał się Roman Buerki. W 60. minucie dużo szczęścia pod polską bramką. Nie zawiódł nasz rezerwowy golkiper Łukasz Fabiański. 60 sekund później bohaterem Milik. Młody napastnik Ajaksu Amsterdam kapitanie uderzył z rzutu wolnego podyktowanego za faul na Robercie Lewandowskim. Polska - Szwajcaria 2:1.

W 63. minucie ważna zmiana dla wrocławskich kibiców. Lewandowskiego na boisku zastępuje pomocnik Śląska Sebastian Mila. Szybko melduje się w meczowym protokole. Otrzymał żółtą kartę. W 77. minucie Maciej Rybus wbiegł w pole karne i trafił w słupek. 180 sekund później szansa na wyrównanie dla Szwajcarii. Rzut wolny z 30 metrów egzekwował Fabian Schaer. Łukasz Fabiański dobrze interweniował. Od 83. minuty Polacy grali w osłabieniu. Za faul taktyczny drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Michał Żyro. Rywale wykorzystali grę w przewadze. W 87. minucie do wyrównania doprowadził Fabian Frei. Asystował Haris Seferović. Goście mieli jeszcze szansę na zwycięskiego gola, ale zmarnowali okazję w doliczonym czasie gry. 

Polska - Szwajcaria 2:2 (1:1).

Bramki: dla Polski - Artur Jędrzejczyk (45+1-głową), Arkadiusz Milik (61-wolny); dla Szwajcarii - Josip Drmic (4), Fabian Frei (87).

Żółte kartki: Polska - Tomasz Jodłowiec, Michał Żyro, Sebastian Mila, Łukasz Broź - Roman Buerki, Marco Schoenbaechler.

Czerwona kartka: Michał Żyro (Polska; 83. minuta, za drugą żółtą).

Sędzia: Kristinn Jakobsson (Islandia). Widzów 40 133.

Polska: Artur Boruc (46-Łukasz Fabiański); Paweł Olkowski, Thiago Cionek, Kamil Glik, Artur Jędrzejczyk (52-Łukasz Broź); Michał Kucharczyk (53-Michał Żyro), Grzegorz Krychowiak (68-Łukasz Teodorczyk), Tomasz Jodłowiec, Piotr Zieliński (46-Arkadiusz Milik), Maciej Rybus; Robert Lewandowski (63-Sebastian Mila).

Szwajcaria: Roman Buerki; Michael Lang, Fabian Schaer, Steve Von Bergen, Jacques Moubandje; Gelson Fernandes (62-Fabian Frei), Gokhan Inler (46-Valon Behrami), Pajtim Kasami (68-Haris Seferovic), Xherdan Shaqiri, Valentin Stocker (62-Admir Mehmedi); Josip Drmic (77-Marco Schoenbaechler).

Co nasi piłkarze powiedzieli po meczu?

Sebastian Mila:

Arkadiusz Milik:

Artur Boruc:

Kamil Glik:

Adam Nawałka - trener polskich piłkarzy:

"Spotkanie dostarczyło mi wiele cennych informacji, ale nie będę oceniał publicznie zawodników. Spokojnie przeanalizujemy cały mecz i wyciągniemy wnioski. Mieliśmy wiele ciekawych akcji ofensywnych, ale musimy też wiele jeszcze poprawić grę obrony, aby być przygotowanym w stu procentach na marcowy mecz z Irlandią. Źle weszliśmy w ten pojedynek, ale na straconego gola dość szybko odpowiedzieliśmy i jeszcze w pierwszej połowie zdołaliśmy wyrównać. Po przerwie przejęliśmy inicjatywę i mogę pogratulować moim zawodnikom dobrej gry. Uważam, że nasze prowadzenie 2:1 mogło być wyższe, gdyby udało nam się do końca grać w komplecie. Na temat czerwonej kartki Michała Żyry na pewno z nim porozmawiam. Cieszę się, że dostarczyliśmy kibicom wielu emocji. Nasz zespół jednak stać na jeszcze więcej".

Vladimir Petkovic - selekcjoner Szwajcarii:

"Stworzyliśmy razem świetne widowisko na naprawdę wysokim poziomie. To było święto futbolu. Na początku nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać po Polakach - czy będziemy musieli się trochę schować, czy prowadzić grę. Mieliśmy kilka sytuacji, ale problemem była skuteczność. Później pojawiły się kłopoty i dziury w obronie, głównie na bokach. W końcówce opanowaliśmy sytuację i przejęliśmy inicjatywę, co dało nam drugiego gola i wyrównanie. Graliśmy z drużyną lepszą od nas, która wywierała presję. Dodatkowo na własnym stadionie miała wsparcie ponad 40 tysięcy kibiców. Mimo kłopotów udało nam się jednak wyjść obronną ręką i możemy być z tego zadowoleni, podobnie jak Polacy. Remis wydaje się sprawiedliwym rozstrzygnięciem".

A jak wcześniej polskim piłkarzom wiodło się we Wrocławiu?

Pierwszy mecz piłkarska reprezentacja Polski rozegrała we Wrocławiu 14 maja 1950 roku z Rumunią. Po trzech golach legendarnego Gerarda Cieślika biało-czerwoni zremisowali 3:3. W kolejnych na Stadionie Olimpijskim wiodło się raz lepiej, raz gorzej, ale bilans wychodził na plus. Aż do roku 1983 i pamiętnego spotkania z Portugalią w ramach eliminacji Euro 1984.


Dla biało-czerwonych był to ostatni pojedynek i nie miał dla nich znaczenia, bo już wcześniej stracili szanse na wyjazd do Francji. W grze pozostawał ZSRR i właśnie Portugalia, ale musiała wygrać z zespołem Antoniego Piechniczka. Czy polscy piłkarze odpuścili spotkanie, czy nie, pozostanie tajemnicą już chyba na zawsze. Pewne jednak jest, że wypełnione trybuny Stadionu Olimpijskiego dopingowały rywali, a gol Carlosa Manuela wprawił kibiców w euforię. Portugalia wygrała 1:0 i przedłużyła swoje szanse na Euro. W ostatnim swoim spotkaniu pokonała "Sborną" i dzięki wcześniej zdobytym dwóm punktom w stolicy Dolnego Śląska pojechała na mistrzostwa.


Od tamtej pory wśród miejscowych kibiców panuje jednak przekonanie, że nad meczami Polaków rozgrywanymi we Wrocławiu ciąży klątwa. Niemal wszystkie ważniejsze spotkania układały się nie po ich myśli. Od pamiętnego 1983 roku kadra grała tu sześć razy. Dwa razy wygrała, ale były to zwycięstwa nad Norwegią 4:1, która pod koniec lat 80. nie była liczącym się zespołem, oraz jeszcze słabą Mołdawią 2:0 już w roku 2013. Wcześniejszy remis ze Słowenią 1:1 w eliminacjach mistrzostw świata 2010 był przyjęty jak porażka, a później nadeszła seria potknięć na nowym Stadionie Wrocław, w tym to najbardziej dotkliwe z Czechami na Euro 2012, kiedy przegrana 0:1 odebrała szanse na awans do drugiej rundy turnieju.

Trzeba dodać, że Polska raz też we Wrocławiu zagrała jako gość. Było to w roku 1935, kiedy zmierzyła się z reprezentacją III Rzeszy. Górą byli gospodarze, którzy wygrali 1:0.

Reklama

Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~lil2014-11-19 11:24:37 z adresu IP: (194.181.xxx.xxx)
fajne fotki ;)
~Haa2014-11-19 11:07:20 z adresu IP: (194.181.xxx.xxx)
Pięknie było! dziękujemy!
~ater2014-11-19 06:05:00 z adresu IP: (31.1.xxx.xxx)
ja też czekałem i się spóźniłem aż pięć minut na mecz
~mieszkanka2014-11-18 19:02:27 z adresu IP: (89.72.xxx.xxx)
To dlatego musiałam czekać ponad 40 minut na tramwaj nr 17, bo tabor szykowany jest na mecz!! Skandal!!