Siatkarze Cuprum przegrali, ale wywalczyli punkt w Kielcach

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2014-10-29 22:10 | Zmodyfikowano: 2014-10-29 22:15

Lubinianie do Kielc jechali w roli faworytów. Drużyna Effectora do tej pory przegrała wszystkie spotkania, a na własnym parkiecie nie zdołała wygrać ani jednego seta. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza zdołali jednak w środowy wieczór przełamać obie złe passy.

Pierwszą już w inauguracyjnej partii. Ta od początku toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy odskoczyli na kilka punktów. W końcówce dobra zagrywka Jeroena Trommela pozwoliła lubinianom zmniejszyć straty, ale ostatecznie set numer jeden padł łupem Effectora (25:23).

Druga odsłona także była wyrównana, ale tylko do pierwszej przerwy technicznej. Po niej dzięki skutecznym akcjom wprowadzonego na parkiet Ivana Borovnjaka oraz kolejnym dobrym serwisom Trommela i Łukasza Kadziewicza gości szybko uzyskali pokaźną przewagę. Jej efektem było wysokie zwycięstwo zespołu Cuprum w tym secie (13:25). Dobrą grę podopieczni Gheorghe Cretu kontynuowali w trzeciej odsłonie. W końcówce zawodnicy beniaminka nie ustrzegli się błędów, ale nie dali sobie odebrać zwycięstwa. Atak ze środka Dmytro Paszyckiego zakończył seta wynikiem 25:21 dla gości.

Na początku czwartej partii lubinianie prowadzili już 5:1 i wydawało się, że są na dobrej drodze do zdobycia kompletu punktów. Tym bardziej, że kielczanie chwilę później stracili drugiego swojego zawodnika. Po kontuzjowanym Adrianie Staszewskim, boisko z urazem stawu skokowego musiał opuścić Andreas Takvam. Mimo tych przeciwności, grający ambitnie zawodnicy Effectora odskoczyli na cztery oczka, a lubinianie nie zdołali już wrócić do gry, przegrywając ostatecznie 20:25.

W tie-breaku znów wydawało się, że mecz na swoją korzyść rozstrzygną Miedziowi. Po wyrównanym początku siatkarze Cuprum odskoczyli na 3 punkty (7:4), by po zmianie stron prowadzić już 13:11. Nie udało im się jednak doprowadzić do meczbola. Mieli go natomiast gospodarze, którzy po świetnych zagrywkach Mateusza Bieńka, zdobyli 3 punkty z rzędu. Dwa kolejne na wagę pierwszego w sezonie zwycięstwa uzyskał Rozalin Penczew, po którego atakach Effector wygrał 16:14 i całe spotkanie 3:2.

MVP meczu został Mateusz Bieniek (Effector).

 

Effector Kielce - Cuprum Lubin 3:2 (25:22, 13:25, 21:25, 25:20, 16:14).

Effector Kielce: Mateusz Bieniek, Adrian Buchowski, Marcin Janusz, Bartosz Krzysiek, Jędrzej Maćkowiak, Adrian Staszewski - Bartosz Kaczmarek (libero) oraz Arvydas Miselkis, Grzegorz Pająk, Rozalin Penczew, Andreas Takvam

Cuprum Lubin: Marcel Gromadowski, Łukasz Kadziewicz, Dmytro Paszyckij, Paweł Siezieniewski, Jeroen Trommel - Paweł Rusek (libero) oraz Ivan Borovnjak, Maciej Gorzkiewicz, Łukasz Łapszyński, Grzegorz Łomacz, Szymon Romać.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.