The Best of American Film Festival według Iana Pelczara

Jan Pelczar | Utworzono: 2014-10-20 12:23 | Zmodyfikowano: 2014-10-20 12:30

1. DZIEŃ Z FARGO
Najlepsze będzie na koniec. Deser American Film Festival to niedziela z "Fargo". Atrakcją jest nie tylko projekcja czterech odcinków tegorocznego serialu na dużym ekranie. Chociaż organizatorom udało się zrobić doskonałą promocję serii, która minionej niedzieli miała swoją telewizyjną premierę w Polsce.

W Kinie Nowe Horyzonty zobaczymy cztery pierwsze odcinki, a "Fargo" rozkręca się z epizodu na epizod, czwartą część kończąc w jednym z punktów kulminacyjnych. Najważniejsze, że we Wrocławiu festiwalową niedzielę będzie można rozpocząć od seansu oryginalnego filmu braci Coen, przypomnieć sobie jakie to arcydzieło kina kryminalnego. Szczególnie, że w serialu mnóstwo jest drobnych przesunięć względem fabuły oryginału, to dodatkowa atrakcja dla fanów "Fargo". Kolejną będzie projekcja znanego już widzom "Nowych Horyzontów" "Kumiko". Fikcja miesza się tam z rzeczywistością, gdy młoda dziewczyna z Japonii przylatuje do Stanów, by odszukać zakopaną przez bohatera Steve'a Buscemiego walizkę. W serialowym "Fargo" kolejny trop tej alternatywnej historii to tajemnica finansowego sukcesu miejscowego magnata spożywczego.

W roku premiery, osiemnaście lat temu, "Fargo" z niezwykłym urokiem pokazywało braki uroków prowincjonalnego życia. Mimo depresji i beznadziei, pętającej ruchy bohaterów, chciałoby się zostać w ich świecie na dłużej. Po latach, gdy dostajemy taką możliwość, małomiasteczkowy kryminał kojarzyć się nam może z fałszywie dokumentalnymi serialami, dlatego nowe "Fargo" momentami zmierza w stronę groteski, bywa krwawe jak "Hannibal". Po festiwalu możecie już na spokojnie zasiąść do piątego odcinka, pierwszej z miniaturowych perełek, z nocną rozmową godną scenariusza "Prawdziwego człowieka", jednej z filmowych przypowieści braci Coen.

Im dalej w serial, tym więcej ujęć przypomina mistrzowski poziom twórców oryginału, którym tym razem wystarczyła rola producentów. Na "Fargo" romans AFF z serialami się w tym roku nie kończy. Będzie też można obejrzeć odcinek "Rectify", serialu z gatunku southern gothic, który wśród widzów może obudzić skojarzenia z "True Detective". Znów jest nowe śledztwo w sprawie zbrodni sprzed lat, ale akcja skupia się wokół czlowieka, który po kilkunastu latach w więzieniu zostaje oczyszczony z zarzutów.

2. HITY NA POCZĄTEK I KONIEC
Organizatorzy AFF wiedzieli też co robią, wybierając filmy otwarcia i zamknięcia festiwalu. Sięgnęli po rewelację z Sundance oraz nagrodzonego za reżyserię w Cannes. "Whiplash" i "Foxcatcher" to opowieści o sukcesie za wszelką cenę, poświęceniu i trudnych relacjach mistrzowsko-uczniowskich, ojcowsko-synowskich. W "Whiplashu" młody perkusista uczy się pod okiem wymagającego nauczyciela - geniusz potrafi zmuszać do katorżniczej pracy. Kreacje Milesa Tellera i J.K. Simmonsa będą wstrząsem dla publiczności. Film Damiena Chazelle'a nosi tytuł na cześć utworu Dona Ellisa i został równie precyzyjnie skomponowany. Z kolei "Foxcatcher" to historia olimpijskich zapaśników - braci Marka i Davida Schultzów, najętych do sportowego zespołu przez ekscentrycznego milionera Johna du Ponta. Channinga Tatuma w roli zapaśnika łatwo sobie wyobrazić, ale Marka Ruffallo? Obsady dopełnia - w roli bogacza - Steve Carrell, są też Vanessa Redgrave i Sienna Miller. Reżyserował, nagrodzony za to w Cannes, Bennett Miller, który ze sportem romansował już przy "Moneyball", ale mistrzostwo osiągnął wcześniej - filmem "Capote".


3. KINO FAMILIJNE
W konkursie Spectrum w tym roku aż dwadzieścia tytułów, wiele spośród nich opowiada o amerykańskiej rodzinie. Muzyczną petardą oraz rozrywkowym hitem, z pewnością najchętniej oglądanym i najmilej wspominanym filmem AFF, będzie "Pingpongowe lato". Znany widzom poprzednich edycji z "Septien" Michael Tully wspomina wakacje roku 1985. Ortalionowe dresy, automaty z grami zręcznościowymi, muzyka z wielkich magnetofonów, plaże przed nadejściem "Słonecznego patrolu", egzotyczne mieszanki napojów gazowanych, wreszcie - tytułowy tenis stolowy. Nowe Horyzonty miały rok temu nostalgiczny przebój w postaci "Computer Chess", American Film Festival zyskał teraz prześmieszny i bezbłędnie stylizowany hit, przenoszący nas do czasów, gdy nie było obciachem solidaryzować się wokół niewinności i naiwności. Oprócz familijnej komedii w konkursie także bardziej dramatyczne spojrzenia na rodzinę - w połowie udany "Czas niepewności" o romansie z ciężarną oraz dosadne "Zadupie" - autentycznie zabawny i hipnotycznie poruszający obraz młodzieży, która musi wziąć na klatę ciężar, przygniatający najbardziej doświadczonych weteranów.

4. ORSON WELLES
Obowiązkowa lekcja kina to w tym roku retrospektywa twórczości Orsona Wellesa. Oprócz "Obywatela Kane'a" na dużym ekranie atrakcją będzie "Too Much Johnson", komedia, której nieukończona kopia została odnaleziona we Włoszech kilka lat temu. Przez dekady film uchodził za zaginiony. Z kolei do historii o Don Kichocie, którego nie udało się przenieść na duży ekran nawet Wellesowi, zagra na żywo włoski zespół L'Arsenale. "Kiedy zamierzasz skończyć Don Kichota" zmontowano siedem lat po śmierci Wellesa. Wrocławska premiera w sobotę.

5. PALO ALTO
Dwa lata temu oklaskiwaliśmy na American Film Festival "Kochanków z księżyca" Wesa Andersona. Współtwórcą scenariusza, nominowanym później do Oscara, był Roman Coppola, syn Francisa Forda. W tym roku przyjrzyjmy się jaki talent odziedziczyła wnuczka reżysera "Ojca chrzestnego". Gia Coppola wyreżyserowała film namówiona przez człowieka renesansu współczesnego Hollywood - Jamesa Franco. "Palo Alto" to adaptacja zbioru jego młodzieńczych opowiadań. A filmowo kojarzy się z dziełem, które podpisała ciotka autorki - Sofia.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.