Katarzyna Bonda: Dbam o czytelnika (WYWIAD)

Grzegorz Chojnowski | Utworzono: 2014-06-17 20:38 | Zmodyfikowano: 2014-06-17 20:43

Zygmunt Miłoszewski nazwał ją królową polskiego kryminału. Właśnie się ukazała najnowsza powieść Katarzyny Bondy pt. POCHŁANIACZ, pierwsza z czteroczęściowego cyklu książek, które łączy postać głównej bohaterki Saszy Załuskiej, profilerki, czyli osoby układającej profile przestępców, co pomaga policjantom w wykrywaniu sprawców.

Spotykamy się w jednym z wrocławskich hoteli, pijemy (ona pije) kawę i rozmawiamy m.in. o tym, dlaczego Bonda pisze grube książki, a czytelnicy uwielbiają je czytać:

 

- Ja nie należę do autorów, którzy po wydaniu pierwszych książek, mówią o sobie, że są wielkim pisarz. Mam trochę pokory. Dla mnie ideałem jest, by pisarz był cały czas lepszy, a nie odwrotnie. Ja wierze w rzemiosło. Wszyscy teraz mówią, że Bonda jest taka dobra i wracają do moich pierwszych książek. Lubie taki proces, a nie odwrotny. Ktoś się zachwyca debiutem pisarza, a później jest rozczarowany. Ja nie pisze długo książek. Jeżeli chodzi o Pochłaniacza, to pisałam go 8 miesięcy, jak na takiego "grubasa", to nie jest długo. Jednak myślałam o tej książce bardzo długo. No i to przygotowanie do samego pisania, teraz procentuje - mówi pisarka

Katarzyna Bonda jest autorką trzech powieści kryminalnych, z wykształcenia dziennikarką, pracowała m.in. w Newsweeku, Wprost i TVP. Ukończyła też scenariopisarstwo w łódzkiej Filmówce, wykłada w szkole kreatywnego pisania w Warszawie.

Jej debiutancka książka - SPRAWA NINY FRANK - była nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru. Najnowsza - POCHŁANIACZ - rozpoczyna cykl nie tylko kryminalnych powieściowych zagadek, ale też drogę pokonywania przez główną bohaterkę jej czterech żywiołów. Jak to jest z żywiołami Katarzyny Bondy?

- Rzuciłam dziennikarstwo, bo przestałam się w tym mieścić, nie wystarczyło mi to. Media się zmieniły na tyle, że to co mnie interesowało, czyli reportaże, nie do końca mają szansę się ukazywać. Więcej jest informacji, wszystko dzieje się szybko, jest zdawkowe i trochę mnie to ograniczało. Ja lubiłam się zagłębić w jakiś temat. To pokochałam w dziennikarstwie. W pewnym momencie powiedziałam sobie, że nie będę się kopać z koniem. To nie był problem mediów, tylko mój. Rzuciłam pracę i zajęłam się pisaniem książek. Patrzyli na mnie jak na wariatkę. Na początku było ciężko, ale wytrwałam. - mówi o swoich trudnych pisarskich początkach Katarzyna Bonda

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.