Zamiast studzienek zrobili atrapy

Piotr Słowiński | Utworzono: 2014-06-09 07:20 | Zmodyfikowano: 2014-06-09 11:20
Zamiast studzienek zrobili atrapy - fot: Wikimedia
fot: Wikimedia

Starosta jeleniogórski Jacek Włodyga nie potrafi wyjaśnić dlaczego ani podczas remontów, ani podczas inwentaryzacji powiatowe służby tego nie stwierdziły. Mówi, że prawdopodobnie nie ma ich na planach, więc tymi studzienkami nikt się nie zajmował. Starosta jest przekonany, że takich problemów może być na powiatowych drogach więcej, ale jak podkreśla powiatu nie stać na naprawienie wszystkich takich problemów:

Po ostatnich deszczach miejskie służby wezwane przez mieszkańców próbowały je wyczyścić, ale wtedy okazało się, że jest to niemożliwe bo nie są podłączone do żadnych rur mówi burmistrz Szklarskiej Poręby Grzegorz Sokoliński:

Brak pieniędzy nie tłumaczy jednak np. dlaczego w czasie przebudowy ulicy Kilińskiego prowadzącej spod wyciągu do centrum Szklarskiej Poręby studzienki kanalizacji burzowej wyprowadzono na sąsiednie, prywatne posesje, bez zgody ich właścicieli. Miejskie służby w Szklarskiej Porębie sprawdzają obecnie wszystkie studzienki w mieście.

Ulica, w której zamiast studzienek są atrapy to droga powiatowa. Jak mówi starosta prawdopodobnie nie są zaznaczone w planach, w związku z czym przy kolejnych remontach czy inwentaryzacjach, po prostu nikt ich nie brał pod uwagę.

Polskie drogi - jakie są, każdy widzi i czuje
I nie jest to tylko i wyłącznie subiektywna ocena kierowców. Najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawia wątpliwości. We wniosku z maja tego roku kontrolerzy wystawili negatywną ocenę. Pod lupę wzięto przede wszystkim oznakowanie tras w regionie. Kontrolerzy stwierdzili, że znaki przy dolnośląskich drogach są nieczytelne, zniszczone, wykluczają się lub jest ich tyle, że nie można ich odczytać.

Powszechnie znanym problemem są kwestie związane z technologią budowy nowych dróg. Technologią najwyraźniej wątpliwej jakości, bo oddane do użytku szybko idą do poprawki. To jeden z najczęstszych dolnośląskich absurdów drogowych. Tak było m.in,. w Siechnicach podczas budowy Wschodniej Obwodnicy Wrocławia, gdzie świeżo ułożony asfalt nie wytrzymał nawet pierwszej zimy. Na ul. Strzegomskiej  we Wrocławiu rok po remoncie zapadła się kostka na tzw. buspasie. Niechlubny "rekord" pobili drogowcy pracujący na ulicy Czechowickiej we Wrocławiu. Droga jeszcze nie powstała,a już zapadł się jej 20-metrowy odcinek. I nie pomogła w tym przypadku nawet zamówiona wcześniej przez mieszkańców msza w intencji pomyślnego zakończenia prac. O sprawie informowaliśmy w Radiu Wrocław:

ZOBACZ: Budowlana fuszerka na Księżu Małym



Problem mamy, gdy jezdnia się zapada, ale także gdy z niej coś wystaje. Np. studzienka kanalizacyjna. Sztukę utrudniania życia kierowcom do perfekcji opanowali inżynierowie i drogowcy remontujący trasę w podwrocławskim Kiełczowie. Pokrywy od kanalizacji są ustawione w taki sposób, że samochody poruszają się na nowym odcinku niczym na alpejskim stoku - slalomem. Złą sławą cieszą się także progi zwalniające. W niektórych miejscach tak wysokie, że zwalniają bardzo skutecznie, uszkadzając podwozia aut.

Drogowe absurdy nie są obce rowerzystom.Swego czasu głośno było ścieżce rowerowej na dwupasmowej ulicy Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu, która prowadziła donikąd, bo kończyła się nagle na środku jezdni. Wrocławscy cykliści mogli się przekonać także, że istnienie ścieżki wcale nie musi oznaczać ułatwień. Przykładem jest ta na ul. Grabiszyńskiej. Żeby dostać się na ścieżkę, trzeba zjechać z jezdni, przeprowadzić rower przez pasy na drugą stronę ulicy. Po 150 metrach trzeba wrócić na przeciwną stronę i tam jechać kolejną ścieżką.

O tym, że fantazja polskich drogowców i zarządców dróg nie zna granic - dowodzi głośny przykład z Głogowa. Dziurawą ulicę naprawiono w taki sposób, że gdy mocniej przygrzało wiosenne słońce, jezdnia zaczęła się topić, a samochody dosłownie się do niej przykleiły. Ktoś we władzach miastach wpadł na absurdalnie oszczędny pomysł, by dziury w drodze zamiast prawdziwym asfaltem, zalać lepikiem do smołowania dachów...

Przemysław Gałecki
Przemysław Gałecki
Radio Wrocław
Remonty na polskich drogach  tak często są fuszerowane, że takie absurdy przestają dziwić. Jak wytłumaczyć przebudowę drogi, po zakończeniu  której kilka osób może zwinąć cały asfalt jak dywan? Albo nowa ulica z pozostawionym na środku jezdni... drzewem. Drogowcy nie zauważyli? Przegapili? A może nie wycięli, bo w projekcie nic o wycince nie napisano? Więcej przykładów? Otóż najinteligentniejści budowniczowie zaprojektowali też ścieżkę rowerową, na której chyba dla utrudnienia,  pozostawiono latarnie. Kto odpowie za wypadek? Chętnych brak. No i mój ulubiony "cukiereczek" - również dla rowerzystów. Ścieżka kręta, jak górska droga - tylko ktoś przy projektowaniu jej nie sprawdził, że teren jest płaski jak stół... Jakbym nie mieszkał we Wrocławiu, to zapytałbym czy ktoś nie kręci czeskiego filmu? Tylko uśmiech nas uratuje.


Komentarze (13)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~3212014-06-20 11:04:29 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
W USA słowo "polish" z kolei oznacza polerowanie. Ciekawe z jakiego powodu?
~1232014-06-18 21:22:02 z adresu IP: (31.2.xxx.xxx)
W USA słowo "polak" to synonim głupka. Ciekawe z jakiego powodu?
~Szymon Nieznański2014-06-12 00:35:08 z adresu IP: (213.156.xxx.xxx)
~Sztandar2014-06-10 13:57:12 z adresu IP: (83.4.xxx.xxx)
jak starosta nie potrafi sobie poradzić to niech poda się do dymisji. Honorowo będzie.
~@@@2014-06-10 08:55:05 z adresu IP: (83.30.xxx.xxx)
Nie ma szans... mówi starosta Włodyga. Trzeba jeszcze poczekać - dodaje - na lepsze czasy. A mi się wydaje, że lepsze czasy nadejdą szybko, gdy tylko Włodyga nie będzie starostą.
~Tomi2014-06-10 03:05:03 z adresu IP: (93.175.xxx.xxx)
Ładne zdjęcie drzewa na ulicy, tylko to nie Dolnośląskie a Lubelskie (Zwierzyniec) na bocznej mało uczęszczanej drodze. Zonk :-P
~niemiec2014-06-09 20:27:44 z adresu IP: (5.172.xxx.xxx)
jedyny ratunek,oddać ziemie zachodnie włścicielom.
~jacenty2014-06-09 19:46:01 z adresu IP: (78.10.xxx.xxx)
Podobno starosta jeleniogórski Jacek Włodyga to na 100% atrapa. Kto bierze wynagrodzenie starosty? Odpowiedź jest prosta: dobre duszki.
~kolesiostwo,be2014-06-09 17:51:45 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
Jadąc przez ,, Maciejową " co wpadam w dziurę wokół studzienki przeklinam pobliskie kółko rolnicze, miejscowi wiedzą swoje. Te kolesie, partacze budujący drogę może nie wiedzieli że wynaleziono zagęszczarki.
~jaskier2014-06-09 13:34:35 z adresu IP: (79.184.xxx.xxx)
śmiechu warte
~kierowca2014-06-09 13:32:56 z adresu IP: (217.153.xxx.xxx)
zgorzelec librec po polskiej stronie to wstyd, u nas jak sa obiazdy to dla czołgów lub terenówek, oznakowanie słabe, no i dziury, poprawiło sie wiele dróg nie powiem ale chyba kosztem innych :-/
~ryhor2014-06-09 11:12:13 z adresu IP: (46.204.xxx.xxx)
A może prokurator by się tym zainteresował ?
~piezol2014-06-09 18:11:46 z adresu IP: (150.254.xxx.xxx)
Ręka rękę myje. Swój swojego bronił będzie. Chcieliście drogi za 'publiczne pieniądze' to macie.