Lidia Geringer de Oedenberg: Mam spore aspiracje (SŁUCHAJ)

Sylwia Jurgiel | Utworzono: 2014-06-04 09:49 | Zmodyfikowano: 2014-06-04 10:05
Lidia Geringer de Oedenberg: Mam spore aspiracje (SŁUCHAJ) - fot. Facebook/Lidia-Geringer-de-Oedenberg
fot. Facebook/Lidia-Geringer-de-Oedenberg

Nowa kadencja Parlamentu Europejskiego rozpocznie się na początku lipca - z Dolnego Śląska i Opola do Brukseli pojedzie 6 nowych i nowych-starych europosłów. Od poniedziałku rozmawiamy z politykami o ich planach i oczekiwaniach. Dziś "europejska weteranka" - Lidia Geringer de Oedenberg, która mandat zdobyła po raz trzeci z wynikiem 53 tys. głosów.

- Można powiedzieć, że przez 10 lat prowadziłam kampanię. A Bogdan Zdrojewski nie prowadził, mimo to uzyskał tak świetny wynik. Kompleksy? Nie, po prostu jestem z innej bajki - mówi nam europosłanka.

Lidia Geringer de Oedenberg zapowiada walkę o fotel wiceprzewodniczącej parlamentu. - Szanse byłyby większe, gdyby delegacja była większa. Będę jednak próbować, najwyżej nie wyjdzie. Interesujące jest dla mnie też stanowisko wiceprzewodniczącej komisji prawnej - i ono jest absolutnie w moim zasięgu. Wiem, jak o to stanowisko zawalczyć - przyznaje de Oedenberg.

Po dość zaskakujących wynikach wyborów, każdy zadaje sobie pytanie - jaki to będzie europarlament?
- Nigdy nie było takiej sytuacji, żeby około 100 czy nawet 150 posłów było przeciwko integracji. Nie wiem, jak parlament sobie z tym poradzi. Grupa wydaje się nieduża, ale ma prawo by nominować wiceprzewodniczącego i na pewno dostanie jakieś stanowiska w komisjach merytorycznych  - mówi europosłanka.

Posłuchajcie całej rozmowy:

Lidia Geringer de Oedenberg (ur. 12 września 1957 we Wrocławiu) jest absolwentką Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Podyplomowo studiowała w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie i we Francuskim Instytucie Zarządzania w Warszawie. Jej edukację uzupełniają studia w Hiszpanii i Holandii. Lidia Geringer de Oedenberg przez wiele lat pracowała jako dziennikarka w Telewizji Polskiej. W latach 1995-2005 była dyrektorem festiwalu Wratislawia Cantans. W czasie pełnienia tej funkcji ubiegała się o stanowisko prezydenta Wrocławia. Przegrała jednak z Rafałem Dutkiewiczem. W Parlamencie Europejskim Lidia Geringer de Oedenberg zasiada już niemal 10 lat. W 2004 roku została wybrana z listy SLD, choć nie należała jeszcze wtedy do tej partii. Członkinią Sojuszu stała się w 2006 roku. Trzy lata później skutecznie ubiegała się o reelekcję do PE, ponownie z listy SLD. Na pierwszym posiedzenu Izby po wyborach została jednym z pięciu kwestorów Europarlamentu.

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~jacenty2014-06-04 18:53:33 z adresu IP: (87.105.xxx.xxx)
,,Można powiedzieć, że przez 10 lat prowadziłam kampanię.,, Prawda (czytam jej blogi, ... i ile jeszcze osób? 53 000?), ale, no właśnie, jak często pokazywała to regionalna telewizja? Europosłanka musi zmienić swoje podejście do autopromocji. Szum i wrzenie, zwane kampanią wyborczą, to, delikatnie mówiąc, musztarda po obiedzie. I to ze względu na krótkotrwałość, jak i wygadywane dyrdymały. Przede wszystkim, każda jej wizyta we Wrocławiu = telewizyjna KONFERENCJA PRASOWA. Niechaj eseldowcy ruszą ,,siedzenia,, (do boju obiboki!), bo 5 lat minie, i będą mieć 0 (słownie: zero) przedstawicieli w UE.
~Paweł Nyczaj2014-06-06 23:06:06 z adresu IP: (89.69.xxx.xxx)
@Jacenty, 100% racja, ale u mnie Joannie Senyszyn (mieszkam w Kielcach, mowa o dużym regionie małopolsko-świętokrzyskim) zabrakło tylko 600 głosów pomimo niemałej kampanii i wyrazistych wypowiedzi w ogólnopolskiej tv (głównie na temat nieprawości w kościele, ale i praw człowieka, bo Senyszyn należy do komisji ds. praw człowieka). Przyczyna leży w ślepej miłości młodzieży do skrajnej prawicy i zaznaczam, że chadecka PO nie jest jeszcze groźna (w moim regionie zwyciężyła Róża Thun zajmująca się m.in. likwidacją roamingu w UE wyprzedzająca zresztą p. Lidie pod względem długości nazwiska: Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein, to jest dopiero czad jak ją zapowiadają). Tata głosował zamiejscowo w lubelskiem i podsłuchał młodzież deklarującą, że zagłosowała na Korwina-Mikke dla jaj (czy w miarę znali program JKM, wątpię). Taka młodzież na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie nie umie skojarzyć nawet pierwszego członu nazwiska Pani Lidii (nazwisko usytuowało ją zresztą w grupie kandydata adresującego swą ofertę do ludzi inteligentnych, niemalże wręcz elit). No i tragiczna frekwencja w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej nie wymaga chyba komentarza, poza tym, że ludziom trzeba mocno przybliżyć rolę UE dla stanowienia prawa, jakie nas wszystkich dotyczy. Inaczej za 5 lat z mandatem nawet tak kompetentnych osób, jak p. Lidia może być bardzo krucho. Prognozy dla lewicy dobre nie są, chyba że ludziom (w tym zwłaszcza kobietom, wiadomo o co chodzi) mocno sprzykrzą się prawicowe rządy.